Przeżyła to Pani i koniec. Żyje Pani, jest młoda i, sądząc z listu, mimo żalu, rozpaczy, upokorzenia – silna. Los i ludzie wyrządzili Pani krzywdę, jednak czas wszystko złagodzi, to jedno jest pewne, mimo że to banał: czas leczy wszystko. Ale pod jednym warunkiem – nie może Pani dopuścić teraz do coraz większej degradacji i uczuć, i sytuacji, i życia. Musi Pani wytrzymać, za wszelką cenę iść dalej, kochać siebie i przetrwać. I nie pozwolić sobie na rozpamiętywanie i rozpacz. Niech Pani dba o siebie! Nie pogrąża się w myślach, nie lituje nad sobą i dzieckiem, tylko wstaje co rano, myje zęby, robi śniadanie, pracuje, robi zakupy, patrzy ludziom w oczy spokojnie, uśmiecha się i zabiera do “prania”. A noce musi Pani jakoś przetrwać, mnie pomaga czytanie, zagłębianie się w historie innych. Niech Pani sobie nie pozwala na ani chwilę odpoczynku i myślenia. Wszystko minie. Przysięgam. Wysyłam Pani całą siłę i nadzieję, jaką można sobie wyobrazić, ale też pragmatyzm, rozsądek i spokój. Pewnego dnia życie znów będzie łatwe.
— Krystyna Janda, Listy polecone, PANI

Musi Pani kłaść telefon dalej niż na wyciągnięcie swojej ręki, by rano, jak budzik zadzwoni, od razu wstać z łóżka. Inaczej Pani zakopie się w ciepłej pościeli i zacznie myśleć o tym, jak bardzo idzie nie po myśli. Musi Pani wstać, przemyć twarz zimną wodą, umyć zęby i wstawić wodę na kawę. Ale tak raz, dwa, bez rozmemłania. Raz, dwa. Szybko, szybko. Musi Pani trafić najlepiej na jesień lub zimę, wtedy temperatura nie pozwala się rozleniwić, wciąż Pani coś robi, bo jest Pani zimno, więc zmywa Pani, ścieli, gotuje, poprawia, pracuje, prasuje, odkurza, ogarnia. Robi i nie myśli, bo myślenie czasem zwodzi na manowce. Musi Pani stać pewnie na nogach, trzymać filiżanke w pewnych dłoniach, mieć pewne spojrzenie i głos, który sie nie załamie. Ale niech Pani w końcu uwierzy, że to minie. Letarg minie. Na razie jest Pani w poczekalni, czyśćcu za życia, ale wyjdzie Pani z niego, z bardziej lśniącymi włosami, z bielszym uśmiechem, z jaśniejszym spojrzeniem, z większa pewnością. Że to, Pani kochana, było potrzebne.

Ale zanim… Musi Pani kupić sobie parę najlepszych szpilek, na jakie Panią stać. Wyrzucić te stare, szare dresy, które kupiła Pani na początku studiów. Musi Pani czuć się jak dobra, mądra, zadbana, godna uwagi osoba. Ale nikt Pani tego nie da, o nie, sama musi Pani o to zadbać. Niech Pani dużo czyta, niech Pani chodzi na spacery, do kina, na wystawy. Niech Pani słucha muzyki i improwizuje w kuchni. Nich Pani pozwoli sobie na to, by coś wymknęło się spod kontroli, na przykład potrawka z kurczaka.

Niech Pani kocha siebie. Jeśli nie pokocha Pani siebie, nie będzie Pani umiała kochać innych zdrową miłością.