Pamiętacie, jak jeszcze całkiem niedawno tworzono listę 100
rzeczy, które trzeba zrobić przed śmiercią, albo 50 filmów, które trzeba
zobaczyć w tym roku? Ja nie wybiegam aż tak w przyszłość i nie narzucam sobie
aż takiego rygoru, ale… mam 10 rzeczy, które musze zrobić do końca tego
miesiąca.
rzeczy, które trzeba zrobić przed śmiercią, albo 50 filmów, które trzeba
zobaczyć w tym roku? Ja nie wybiegam aż tak w przyszłość i nie narzucam sobie
aż takiego rygoru, ale… mam 10 rzeczy, które musze zrobić do końca tego
miesiąca.
- Dokończyć urodzinowy list dla Inuli. Potrzebuję
czasu, by ująć wszystko, co chciałabym jej przekazać, a do tego potrzebuję
skupienia i czasu, i weny także. Nie chcę, żeby brzmiało patetycznie, ale z
drugiej strony chcę, by to było cos specjalnego. Pełnego szacunku i miłości.
Inuś, daj mamie jeszcze trochę czasu 🙂
- Pyzy z mięsem. Tak… Kto by przypuszczał, że będę
szantażowana pyzami, z mięsem w dodatku. Kiedyś nieopatrznie obiecałam, teraz
musze się wywiązać, zakasać rękawy i zrobić coś, czego ja osobiście nie zjem.
- Dokończyć książkę ,,W Paryżu dzieci nie
grymaszą’’. To nie jest książka przygodowa, nie wciąga, przykro mi. Musze do
niej się przekonać bardziej, by potem ją opisać.
- Przetestować
Foodpandę. Wiecie jak to jest w biurze, prawda? Na Teleplacka nie możemy
patrzeć, chińczyk jest za drogi, a kanapki w Mitte znikają szybciej, niż my
zdążymy zgłodnieć. Ostatnio zamówiliśmy zestaw obiadowy (poczujcie tę intymną
atmosferę dworcowej restauracji…), ale to jeszcze nie jest to. Na stronie
napisali: Szukasz nowych pomysłów na
lunch w pracy? Znudziły Ci się restauracje, z których zawsze zamawiasz? Teraz
już nie musisz się zastanawiać jakie restauracje do Ciebie dowożą. Nie?
SRSLY? Challenge
accepted! - Kupić parawan w OBI, a raczej drzwiczki do szafy
i je połączyć, by oddzielić ,,biuro’’ od ,,salonu’’. Gadam o tym od miesięcy.
Dość tego!
- Porządek w Inowej garderobie oraz koszu z
zabawkami. Muszę powyrzucać rzeczy, które miały zbyt częsty i zbyt intensywny
kontakt z marchewką, muszę zebrać rzeczy, w które Ina pupy już nie wciśnie. To
samo z zabawkami. Co z tego, że Ina lubi od czasu do czasu ,,przejrzeć ‘’ sobie
gruby magazyn modowy, skoro wygląda on jak psu z gardła i straszny? Co z tego,
że najlepsza zabawa to silikonowe foremki do muffinków, skoro ich miejsce jest
w kuchni. Ina, dosyć tego dobrego, robimy porządek!
- Ogarnąć się, bo mama wraca do pracy… z dzieckiem 🙂 a wyzwań coraz więcej!
Już nie jestem na zwolnieniu macierzyńskim, ani żadnym innym. Nic się
praktycznie nie zmieniło. Od teraz pracujemy jeszcze więcej (czy to możliwe?),
a Ina? Ina pracuje na tytuł pracownika miesiąca 🙂
- Naprawić blog tekstualna.be. Tak… blog zrobiony,
aktualizowany. Czekałam na niego tyle… a on postanowił się wziąć i się popsuć,
zawirusować, nie wiem co. Nie mogę dodawać wpisów, za to w nagrodę codziennie
dostaję 1000 spamów. USA kocha mojego bloga! 🙂
- Zaplanować, żeby nie zwariować. W marcu jedziemy
do Londynu (Rudex, Van Wnuk i ja), 3 dni i tak dużo do zobaczenia, zjedzenia i
kupienia. Na pewno chcemy zobaczyć murale Banksy’ego i iść jego śladami, na
pewno zjemy w Fifteen Jamiego Olivera. Ale co jeszcze? Macie jakieś wskazówki –
piszcie w komentarzach, co niestandardowego można ,,dorwać’’ w Londynie, gdzie
pójść, co zobaczyć, co zjeść?
- Muszę znaleźć chwilę dla siebie. Może pójdę z
Rudą do teatru? Może pójdę z mężem do kina? Albo nie, posiedzę i poczytam blogi 🙂 Dawno nie miałam na to
czasu!